Mecz z Kablem miał pokazać, czy trzy punkty z Prądniczanką napędziły drużynę.
I one nie napędziły jej, tylko wprowadziły w jakiś tryb turbo bo już w pierwszej minucie wygrywaliśmy. Dłuższa piłka na Grzesiaka, wrzutka i Wcisło wykańcza akcję. Jest tak wyczekiwane przełamanie! I w pierwszej połowie więcej okazji mieliśmy my. Na drodze do bramki stawał jednak dobrze dysponowany bramkarz. Kabel miał jedną stuprocentową okazję, ale jej nie wykorzystał.
Druga połowa to dalej wyrównana gra, ale gospodarze z biegiem czasu zaczęli przejmować inicjatywę. Ni stąd ni z owąd wpadła bramka wyrównująca. Postrach niższych i wyższych lig polskich dal się we znaki, mianowicie poszedł taki centrostrzał, że nie było co zbierać. Samo okno, jeśli intencje strzelca takie były to szacunek, a jeśli miała być wrzutka to i tak, niestety, wyszło pięknie. Nie zdążyliśmy się otrząsnąć i Kabel wygrywał po karnym. I wtedy nagle zapalił się w Borku przełącznik na grę w piłkę i zaczęliśmy nawet fajnie kopać. I to piłkę, nie przeciwnika. Ostatnia minuta, rożny, zamieszanie, samobój, radość. I punkt!
Bardzo ważny, bo w porównaniu do początku poprzedniego sezony, gdzie w 4 meczach było 0 punktów, teraz po trzech mamy ich już 4! Oby tak dalej!
Wynik: 2-2
Bramki: Wcisło, gol samobójczy
Skład: Zachariasz – Niepsuj, Khrypunov, Sotnikov, Zapała – F. Madejski (Foltak), Targosz, Dudziński, Twaróg – Wcisło – Grzesiak